Lojalność

Według słowników, oficjalna definicja lojalności brzmi następująco: "Wierność w dotrzymywaniu zobowiązań, w przestrzeganiu reguł honoru i prawości".

Pojęcie lojalności jest często przypisywane Rycerzom, podobnie jak wierność i wdzięczność. Bycie lojalnym, to nieokłamywanie osoby, która oczekuje od nas szczerej rady. To również przestrzeganie zobowiązań podjętych wobec innych osób. Bycie lojalnym, to szanowanie Mistrza, kolegi z pracy, współmałżonka czy przyjaciela, którego sobie wybraliśmy, lub któremu pozwoliliśmy, by wybrał nas. Lecz, jest to również, a może przede wszystkim, bycie prawdziwym wobec siebie. Mówi się, że "Prawdziwe miłosierdzie zaczyna się od nas samych", możemy jednak zmienić to powiedzenie, stwierdzając, że "Lojalność zawsze zaczyna się w stosunku do siebie samego". Łatwiej nauczać innych tego, co sami już znamy, łatwiej okazywać szacunek innym, jeśli siebie samego darzymy szacunkiem, a także łatwiej być bardziej lojalnym wobec innych, jeśli okazujemy ową lojalność wobec swej własnej wewnętrznej istoty.

Bycie lojalnym nie oznacza całkowitej utraty zmysłu krytycznego, ani bezwzględnego podporządkowania się danej osobie, rzeczy czy idei. Bycie lojalnym nie wymaga ślepego podążania niebezpieczną drogą tylko dlatego, że nieopatrznie podjęliśmy takie zobowiązanie. Nie, nie nazwiemy tego lojalnością, lecz raczej nieświadomością, czy wręcz głupotą. Są osoby, z natury szybkie w myśleniu, które mogą podjąć się błahego lub poważnego zobowiązania w kilka sekund, inne zaś powinny raczej starać się nie wypowiadać pochopnie, ani lekkomyślnie składać obietnic bez zastanowienia, rozwagi i oceny konsekwencji owego zobowiązania. A kiedy już je podejmiemy, musimy uczynić wszystko, by je uszanować. Oczywiście mówi się również, "Iż nie można wymagać rzeczy niemożliwych", ale wówczas pojawia się właśnie pojęcie lojalności.

Jeśli z różnych powodów nie możemy dostosować się do tego, co zostało postanowione, musimy znaleźć w sobie odwagę, by przyznać się do tego, iż nie jesteśmy w stanie wykonać planowanej rzeczy, udzielić obiecanej pomocy czy po prostu kontynuować niezadowalającej znajomości. Przykładów jest tak wiele, jak wiele jest okoliczności czy nieoczekiwanych problemów, które mogą nam uniemożliwić wykonanie tego, co obiecaliśmy.

W takim przypadku należy mieć na tyle moralnej i intelektualnej przyzwoitości, by wziąć odpowiedzialność na siebie, przyznać, że problem może pochodzić od nas, że może wynikać z niewłaściwej oceny owej przysługi, czy nawet z naszego zmęczenia, czy naszego lenistwa. Oczywiście, nie odnoszę się do przypadków skrajnych, kiedy stajemy się ofiarą osoby lub grupy przewrotnej, makiawelicznej czy manipulatorskiej. W takim przypadku, kiedy otworzą nam się oczy, powinniśmy przede wszystkim i jak najszybciej oddalić się od niebezpieczeństwa, nabrać dystansu, zastanowić się, medytować i poprosić Najwyższą Istotę, by nas oświeciła i kierowała nami w dokonywanych przez nas wyborach.

Kiedy już osobiście zdobędziemy pewność, że idziemy złą drogą i że musimy wycofać się z podjętych zobowiązań, powinniśmy to zrobić spokojnie, bez nienawiści i z takim przekonaniem, by dana sprawa nie pozostała bez oddźwięku. Bez kompromisów, bez skomplikowanych układów, tylko prostota, siła i determinacja.

Pozwólcie, że podkreślę, jak ważne jest, by samemu upewnić się, że powody, które mogły nam zostać przedstawione i które sprawiłyby, że wycofalibyśmy się z naszych zobowiązań, są prawdziwe. Jest pewien znak, który zazwyczaj nie myli, ponieważ pochodzi z głębi nas samych; to odczucie, wrażenie dyskomfortu, jaki odczuwamy w towarzystwie danej osoby lub w danej sytuacji. Nazywamy to po prostu "użyciem własnej intuicji". Lecz również w takiej sytuacji nie oceniajmy pochopnie, ponieważ wiele czynników może nas wprowadzać w błąd i wypaczać nasze zdolności, nawet psychiczne. Należy zatem zawsze właściwie analizować i, jak wspomniałem poprzednio, mierzyć i ważyć. Wystrzegajcie się syreniego śpiewu, bowiem może być zdradziecki.

Podsumowując, wycofywanie się ze zobowiązań nie oznacza, że jesteśmy nielojalni, jednakże należy to czynić z uczciwością, poczuciem odpowiedzialności, nie można natomiast zrzucać na innych winy za wybory, których dokonaliśmy lub których dokonujemy obecnie. Nie czujmy się zmuszeni usprawiedliwiać naszą ewentualną słabość czy nasze niezrozumienie, umniejszać to, czego dawniej pragnęliśmy, za czym podążaliśmy, lub co kochaliśmy. Możemy zatem być lojalni, nawet wycofując się z zobowiązań. To kwestia szlachetności, prawości i honoru.

Bycie lojalnym oznacza, że nie zmieniamy zdania cały czas, czyli że jesteśmy, potocznie mówiąc, niczym chorągiewka na dachu. Oczywiście wiem, że mówi się również, że "tylko głupiec nie zmienia zdania", lecz to powiedzenie nie powinno zachęcać nas do porzucania własnych przekonań czy wiary, ani służyć nam za usprawiedliwienie ewentualnej zdrady, hipokryzji, szkodzenia innym, czyli nielojalności.

Lojalność może być również formą wdzięczności. Kiedy otrzymujemy niewiele lub wiele, w zależności od naszego uznania i naszej zdolności oceniania pozytywnego wpływu tego daru, musimy okazać wdzięczność Bogu, życiu i naszej matce Ziemi, nie zapominając o rzeczy, wydarzeniu czy osobie, które doprowadziła do tego.

Do lojalności można dodać wierność. Oczywiście, są to siostrzane zalety, lecz można dostrzec pomiędzy nimi kilka niuansów. Wierność jest być może bardziej łagodna niż lojalność. Rozumiem przez to, że przejawia się ona u niektórych osób w sposób naturalny. Jest ona częścią ich temperamentu i nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej. Rzekłbym, że takiej formy wierności nie można nakazać, nie jest ona czymś rozumowym. Po prostu "jest".